Autor |
Wiadomość |
Róża
Spamer
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: KRYNICA-ZDRÓJ
|
Wysłany: Czw 19:45, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Adam
1337
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: muszyna
|
Wysłany: Czw 19:50, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Róża
Spamer
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: KRYNICA-ZDRÓJ
|
Wysłany: Czw 19:54, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności :
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Adam
1337
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: muszyna
|
Wysłany: Czw 19:56, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności : ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Róża
Spamer
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: KRYNICA-ZDRÓJ
|
Wysłany: Czw 19:59, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rasta
Podejrzanie stały bywalec
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tylicz
|
Wysłany: Czw 20:03, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Adam
1337
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: muszyna
|
Wysłany: Czw 20:06, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Róża
Spamer
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: KRYNICA-ZDRÓJ
|
Wysłany: Czw 20:09, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Adam
1337
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: muszyna
|
Wysłany: Czw 20:12, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Allan17
Użyszkodnik
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Tyłicz
|
Wysłany: Czw 20:28, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone! Jak potem sie okazalo zniszczyl je ten ryzy zjeb.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Laiq
Użyszkodnik
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MUSZYNA CITY
|
Wysłany: Czw 21:03, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone! Jak potem sie okazalo zniszczyl je ten ryzy zjeb. Tak, wqrwiłem się i poszedłem
EDIT: KUR*A POGRUBIENIE TEZ TAK TRUDNO WLACZYC? ....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Allan17
Użyszkodnik
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Tyłicz
|
Wysłany: Czw 21:20, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone! Jak potem sie okazalo zniszczyl je ten ryzy zjeb. Tak, wqrwiłem się i poszedłem [b]do brudnego osikanego i smierdzoncego wychodka przed szkolą.[/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Laiq
Użyszkodnik
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MUSZYNA CITY
|
Wysłany: Czw 21:22, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jed ja nie nak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone! Jak potem sie okazalo zniszczyl je ten ryzy zjeb. Tak, wqrwiłem się i poszedłem do brudnego osikanego i smierdzoncego wychodka przed szkolą. Dochodziły z niego przeraźliwe, okrutne odgłosy .... pomyślałem chwile to chyba Smyku, ale co On tam robi? ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Allan17
Użyszkodnik
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Tyłicz
|
Wysłany: Czw 21:26, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jednak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone! Jak potem sie okazalo zniszczyl je ten ryzy zjeb. Tak, wqrwiłem się i poszedłem do brudnego osikanego i smierdzoncego wychodka przed szkolą. Dochodziły z niego przeraźliwe, okrutne odgłosy .... pomyślałem chwile to chyba Smyku, ale co On tam robi? W desce byla dziurka i zobaczylem ze moja laska no juz byla laska onanizuje smyka, alez sie wkurwilem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Adam
1337
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: muszyna
|
Wysłany: Czw 21:56, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
Pewnego słonecznego ranka, gdy wracałem do domu zobaczyłem smutnego Smyka, stojacego pod Asortem. Szybko podbiegłem do niego i zapytałem cóż mu się stało. Zrozpaczony i zapłakany westchnął i powiedział: dostałem 0 z chemii...i zaś zaczął płakać. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować go jakoś pocieszyć. Przytuliłem go i nagle poczułem dziwny skurcz w żołądku.Wiec wzielm smyka za reke i poszedlem do kibla. Było tam strasznie duszno. Poprosiłem go, żeby poczekał przed toaletą, gdyż muszę załatwić potrzebę. Załatwiłem potrzebę i wyszłem z toalety lecz jego juz nie było. Zaczołem go szukać i nagle zobaczyłem go z moją dziewczyna całujących sie . Byłem gotów go zrównać z ziemią, jednak coś lub ktoś mnie powstrzymywało - był to wewnętrzny głos, mówił on, że nie powinienem tego robić. Byłem załamany. Nie wiedziałem co mam zrobić - tylko jedno przychodziło mi do głowy: uciec stąd! Ale wtedy Smyku mnie spostrzegł i zerwał się, a ona zaczęła odwracać głowę w moją stronę nie oddzywając sie do niej odszedłem. W sercu czułem smutek i żal , ale miałem nadzieję, że da się to jakoś wyjaśnić. Lecz mysl miałem tylko jedna: zemścić sie!. Ale co tu zrobic Hmm. Już wiem : powiem jej , że i tak jej nie kochałem, i byłem z nią tylko dlatego że się założyłem z kumplem o to że ją zdobęde. Mysląc o zemście nie zuważyłem że jestem juz koło blogu. Weszłem do budynku a koło drzwi swojego mieszkania zobaczyłem Smyka który miał przerażenie w oczach, odrazu pomyślałem że chce mnie przeprosić jednak on tylko bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Pomyślałem że na nim też sie trzeba zemścić tylko jak? Jednak udałem, że się zupełnie nie przejmuję tym co zrobił, i zaprosiłem go do swojego mieszkania.Niestety nie przyjął zaproszenia tłumacząc się, że nie ma czasu, jak to zwykle u niego bywa. Jeszcze bardziej wnerwiony trzasnąłem mu przed nosem drzwiami. Moje plany będą musiały poczekać, ale może to i lepiej bo w końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zamyślony poszedłem do kompa, odpaliłem gadu-gadu i spojrzałem na listę kontaktów, zacząłem oglądać jakieś filmy i fotki po czym zasnąłem z głową na klawiaturze.
Obudziłem się o 7:25 i wykonywałem jak codzień swoje poranne czynności: ubrałem się, zjadłem śniadanie, przystąpiłem do porannej toalety a następnie z chytrym uśmiechem na twarzy poszedłem do szkoły, aby przymiezyc nowe trampki, bo były wprost idealne, szyte na miarę i chciałem już nimi zabłysnąć. Wszystko było ladnie cacy gdy nagle zobaczyłem, że moje trampki są zniszczone! Jak potem sie okazalo zniszczyl je ten ryzy zjeb. Tak, wqrwiłem się i poszedłem do brudnego osikanego i smierdzoncego wychodka przed szkolą. Dochodziły z niego przeraźliwe, okrutne odgłosy .... pomyślałem chwile to chyba Smyku, ale co On tam robi? W desce byla dziurka i zobaczylem ze moja laska no juz byla laska onanizuje smyka, alez sie wkurwilem. W tym momencie ocknąłem się... Na szczęście to było tylko przywidzenie, leżałem w szatni a przede mną moje nowe trampki. Co się ze mną stało?! Skąd ten koszmar?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam dnia Czw 22:02, 21 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|